Błąd w działaniu


[Powrót do: Przygody]
Survival jest dziedziną jakby stworzoną dla tych, którzy pragną wiedzieć o sobie, że dają sobie radę w każdych warunkach i dla tych, którzy chcą napotykać na swej drodze wszelkie warunki, aby poznawać, rozumieć i opanowywać - także siebie. Ach, usuńcie z poprzedniego zdania słowo "jakby".
Nasze wyprawy w bieszczadzkie ostępy mają dać nam poczucie swobody, izolacji od tłumów i cywilizacji, ale i zetknięcie z wszelkimi niespodziankami wyszykowanymi przez naturę. Ponieważ od niedawna zabieram ze sobą na obozy zupełnie młodych adeptów sztuki przetrwania (najmłodszy zdał do IV klasy), jest to dla nich impreza niezwykle atrakcyjna. Rzecz w tym, że od początku jest wiadome, iż oni są zaledwie dziećmi wkraczającymi w dziki świat, ja zaś - ich opiekunem, a jednocześnie przewodnikiem i znawcą dzikiego świata.
Co z tego wynika? Ano moja odpowiedzialność za wszystko, co się wydarzy. Nie mogę sobie pozwolić nawet na powiedzenie któremuś z dzieci, że postąpił niewłaściwie, niemądrze, nieumiejętnie i do końca fatalnie. Otóż sądzę, że to ja, ich opiekun, przewodnik i mistrz powinienem się wykazać umiejętnością korzystania z mózgu. To, co przed chwilą stwierdziłem, nie jest jedynie formułą retoryczną, lecz niezwykle istotnym wyznacznikiem postępowania każdego, kto jest właśnie przewodnikiem, itd. W moim myśleniu i przewidywaniu podopieczni winni być ulokowani jako jeden z elementów dzikiej natury, a więc powinienem spodziewać się, że może się wydarzyć WSZYSTKO.
Ponieważ z mózgu staram się korzystać, jestem na moich obozach niezwykłe czujny i skupiony. Obserwuję nie tylko moich podopiecznych (rzecz jasna, że nie w postaci inwigilacji), ale i wszelkie okoliczności towarzyszące. Dlatego przeprowadzam dzieci na drugą stronę drogi, by ominąć agresywnego pijaka. Dlatego zakazuję im jakiejkolwiek aktywności, jeśli zostaniemy zaczepieni - mają stanąć za mną, i jedynie ja mam prawo rozwiązywać problem. Dlatego przyglądam się samopoczuciu każdego z nich, zwracam uwagę na powstałe konflikty. Ma znaczenie dla mnie nagłe i przedłużające się zamilknięcie, bladość twarzy, grymas cierpienia, a także błysk w oku świadczący o przyjściu do głowy szalonego pomysłu, który równie szalenie może być wprowadzony w życie.

NIE UDAJE SIĘ jednak uniknąć błędu.
I właśnie chciałbym dokonać analizy takiego błędu.


[ strona główna ] [ NOTATNIK KRISKA ] [ AKTUALNOŚCI... ]
[ FILOZOFIA SURVIVALU ] [ ABC survivalowca ] [ PRZYGODY i RELACJE ] [ ŹRÓDŁA WIEDZY ] [ DYSKUSJE i ODEZWY ] [ RÓŻNOŚCI ]
[ ENGLISH VERSION ]