[04.09.2006.]
Nie obrażajcie się, proszę, na mnie, ale tu również znajdzie się materiał niedokończony. Obecnie tylko zasygnalizuję sprawę i w ciągu dnia, dwóch, wszystko skończę.
Zatrułem się grzybami. Nie będę tu koloryzował, że zrobiłem to specjalnie, tylko po to, by dostarczyć innym cennej wiedzy. Stało się to przypadkiem. Jako że zawsze twierdziłem, że dla mnie - survivalowca - grzyby nie są bardzo istotne jako źródło żywności, mają za to znaczenie jako źródło zatruć, wobec tego sam grzybów nie zbieram. Owszem, odróżniam dość dobrze niektóre gatunki i na nich poprzestaję.
Tym razem grzybki dostałem a towarzyszyło temu zapewnienie, że nie ma w nich niczego, co by miało niepokoić. Teraz mam jedno doświadczenie więcej...
OPIS ZDARZENIA:
Przy zatruciu grzybami nie wolno leczyć się alkoholem (tym bardziej pić go) gdyż wzmaga on stopień zatrucia; dodatkowo przy zatruciu muchomorem sromotnikowym nie wolno pić mleka (leczenie penicyliną - tylko szpitalnie!)
UWAGA: dostałem maila o następującej treści, którą wysłał Radek:
ja w sprawie grzybów. napisałeś że zatrucie chwile po jedzeniu nie groźne. niestety przez ciebie ktoś morze zginąć. Mój tata lekarz kiedy przeczytał to co napisałeś powiedział że to nie prawda. Z każdym zatruciem trzeba do spitala. Są rzadkie ale jednak są gatunki grzybów których objawy po godzinie śmierć po dwóch. Pozdrawiam i usuń te herezje.
Ponieważ jest to sprawa poważna, zatem wyjaśniam: moją rezygnację z pójścia do szpitala przedstawiłem dość wyraźnie. Podkreślam, że argumentów nie bierze się pod uwagę po przeczytaniu wyłącznie pierwszego punktu. Mamy tu zaś do czynienia z zespołem uwarunkowań i czynników, które zostały przeze mnie określone i zastosowane. Świadomie. Bo sam jestem wyedukowany (a do tego mam w domu lekarza, którego nawet nie niepokoiłem).
Zestaw argumentacji góruje nad tym, co może zrobić tzw. przeciętny człowiek, który nie potrafi dobrze opisać objawów, określić przyczyny, nie zna możliwości swego organizmu, nie zna sposobów postępowania, nie ma etatowych środków i nie umie ich zastąpić istniejącymi w najbliższym otoczeniu. I na koniec - nie potrafi działać objawowo i przyczynowo. W wyniku tego - nie potrafi pomóc sam sobie. Ja WIEDZIAŁEM, CO SIĘ DZIEJE I CO ZROBIĆ.
ISTOTNA SPRAWA: informacja o szkodliwości grzybów jest wiarygodna. Odsyłam w tej sprawie do specjalistów, choćby doktora nauk biologicznych Łukasz Łuczaja, autora książek "Dzikie rośliny jadalne Polski" i "Podręcznik robakożercy", które można znaleźć wśród książek polecanych przeze mnie (serwis Łukasza Łuczaja).
Czym innym jest interpretacja zdania "im później po spożyciu występują objawy zatrucia - tym gorzej". Można powiedzieć bowiem, że jedne grzyby trują mniej, drugie bardziej. Grzyby mniej trujące (a trzeba jeszcze wyodrębnić grzyby niejadalne, np. ze względu na smak) powodują niewielkie, niepożądane reakcje układu pokarmowego, z którymi rzadko który człowiek w ogóle chodzi do lekarza (i w dodatku jest to sprawdzony standard). Objawy występują szybko. Substancje zaburzające funkcjonowanie układu pokarmowego są identyfikowane przez organizm, który stara się ich pozbyć.
Problem jest z objawami występującymi późno. W wypadku muchomora sromotnikowego okazuje się bowiem, że organizm nie identyfikuje toksyn i nie pozbywa się ich "własnymi sposobami". Objawy, które z opóźnieniem stwierdzamy, nie są więc reakcją organizmu na trucizny, ale objawami ISTNIEJĄCEGO JUŻ USZKODZENIA, a w przypadku wspomnianego muchomora - wątroby. Uszkodzenie bywa wystarczająco późno stwierdzone, by nie móc już uratować człowieka...
Dodam na wszelki wypadek, że interpretacja słów, że jeden człowiek jest dużo wyższy od drugiego oznacza, że wobec tego ten drugi jest karłem - nie jest prawidłowe. Wadliwe jest też wnioskowanie, że moje określenie zatrucia grzybami objawiającego się później ma automatycznie oznaczać, że objawy natychmiastowe możemy całkowicie zbagatelizować. Nic takiego nie powiedziałem, ani nic takiego z moich wypowiedzi nie wynika.
Radku - dziękuję! Wskazałeś na ten element moich wypowiedzi, który może być niezrozumiały, należało więc go dookreślić. Wskazałeś przy okazji nie zauważony przez nas element związany z indywidualną odpornością i reakcją organizmu... Na koniec uwaga podsumowująca: człowiek wiedzący o sobie, że nie zna się na sprawach zdrowotnych, kiedy stwierdza nieprawidłowości funkcjonowania swego organizmu (nawet nie mówię tu o oczywistych objawach poważnej choroby), powinien kontaktować się z lekarzem. Zwłaszcza, jeśli uświadamia sobie, że wcześniej jadł grzyby!