[18.12.2005]
Postanowiłem opowiedzieć o tym w moim Kriskowym Notatniku. Tak wiele razy stawałem wobec śmierci... I moim życiu, i w cudzym. Sam od dawna żyję na kredyt - dostałem Wielki Prezent. Ale... mimo tego Daru, nie potrafiłem przekazać go innym i na mych rękach, rękach ratownika, bywało - umierali ludzie.
Czy winiłem siebie? Nie. Być może stwardniałem nieco i pokryłem się skorupą odporności, bo na pewno nie zcyniczałem. Było mi za każdym razem ogromnie żal, że minęła chwila, kiedy jeszcze była przy mnie nadzieja na sukces. Bo potem...
Zawsze towarzyszy mi żal, że istnieją ludzie, którzy pokazują światu, że niby są normalni i wrażliwi, ale też zażarcie walczą o swój obraz "twardzieli". Ta dwoistość czyni, iż żeby być w zgodzie z samym sobą, mocno dzielą świat. Linia podziału przebiega zawsze granicząc lepszych i gorszych, mądrych i głupich, moralnych i niemoralnych, dobrych i złych, naszych i obcych. Niby taka jest prawda, tak świat się dzieli, ale... te zbiory nie są tożsame. Tymczasem "twardziele" mają u siebie niezwykły porządek: ci lepsi są zawsze tymi mądrymi, moralnymi, dobrymi, a nade wszystko NASZYMI.
Problem polega także na tym, że "twardziele" nijak nie mogą się ze sobą dogadać i okazuje się, że NASZYCH jest co niemiara: w klubach sportowych, miastach, dzielnicach, partiach. Trzeba wtedy iść na dziwne kompromisy, kiedy okazuje się, że NASI z klubu sportowego "ROKMINIANKA" Rokminy nie są tak samo dobrzy, jak NASI koledzy z PARTII WYBAWIENIA.
Przepraszam, zagalopowałem się, bo nie o tym chciałem pisać... Kiedy klęczałem nad ciałem, które przed chwilą żyło gdy ja jeszcze próbowałem człowieka ratować, miałem poczucie i własnej niemocy, i ogromnej straty cudzego życia, sprawy nieodwracalnej. Dla cyników i tępaków - w porównaniu z liczbą żyć, istnień, na całej planecie Ziemia i w dodatku na przestrzeni tysiącleci - to odeszłe życie jest jedynie jednym pyłkiem mniej. Ot, i wszystko.
Kiedy przed miesiącem obejrzałem film o przywódcy największego gangu w historii USA, Stanie "Tookiem" Williamsie skazanym na śmierć i oczekującym na wykonanie wyroku ponad 26 lat - zacząłem się zastanawiać kolejny raz nad sensem życia. Film nazywa się "Odkupienie" i opowiada o tym, jak Tookie przeszedł przeobrażenie w więzieniu San Quentin. Poza tym, że wziął się za swoją edukację, rozpoczął też wieloletnią akcję o przyszłość dzieci, które ciążą ku przestępczości, gangom i narkotykom.
Książki napisane przez Tookiego rozchodziły się po całym świecie, ze względu na specyficzną charyzmę autora czyniły ogromne wrażenie na młodych czytelnikach, aż pewnego dnia z europejskiego państwa, Szwajcarii, wypłynął wniosek o przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla dla Tookiego.
Łącznie wniosków o nominację było pięć. Od dłuższego czasu działał też komitet wnioskujący o amnestię dla Tookiego - ja również wysłałem maila do gubernatora mogącego podjąć decyzję. Pracuję przecież w resocjalizacji i wiem jak takie historie potrafią odwrócić bieg życia niejednego młodego człowieka. Tym człowiekiem, do którego powędrował mój mail był Arnold Schwarzenegger.
Wyznaczono datę wykonania wyroku. Był to dzień 13 grudnia 2005 roku. Do tego dnia czułem, że w moich rękach jest odrobina mocy, która pozwoli utrzymać życie. Nie pozwoliła...