[07.03.2007.] [09.03.2007.]
"Młodym Niepoprawnym" przypominam kim jest Jacek Pałkiewicz. Ten słynny w świecie polski podróżnik, którego stronę www.palkiewicz.com warto obejrzeć, stał się niegdyś natchnieniem dla wielu survivalowców. Pragnę również utrzec nosa tym wszystkim, którzy sądzą, że wiara w bluzę polarową kosztem bawełnianej (lub odwrotnie) jest mało ważna wobec wiary w psychikę i wiedzę człowieka. Piszę to, gdyż uważam z całego serca, że survival nie polega na obkładaniu się sprzętem.
Spotkanie z Jackiem Pałkiewiczem odbyło się w XXI LO w Łodzi. Zdarzenie było brzemienne w deklaracje, gdyż Dyrektor liceum zasygnalizował wagę turystyki kwalifikowanej oraz obozów sztuki przetrwania w wychowaniu młodzieży, zaś Jacek Pałkiewicz zainteresował się obecnymi problemami polskiej oświaty i postanowił spotkać się z premierem Giertychem tłumacząc mu to i owo. Ponieważ obozy przetrwania mogą być faktycznie znacząco skuteczniejsze od "specjalnych szkół dla specjalnej młodzieży" - wydarzenia będę śledzić z zaciekawieniem. Zastanawiam się jednak nad ewentualnym przyszłym problemem, że się okaże, iż powierzono organizację przedsięwzięcia przedszkolankom (bez urazy) lub inseminatorom (bez urazy), ale za to z Ważnej Partii...
Drugie spotkanie odbyło się w łódzkiej Manufakturze, w EMPiKu, tego samego dnia. Tu można było zobaczyć na sali młodzież oddającą się z własnej woli survivalowi oraz tę, której sztuka przetrwania powinna pomóc. Pani z Radia Eska pardzo zręcznie i miło poprowadziła rozmowę - okazało się, że pan Jacek nie podziewał się nawet, że jego działalność spowodowała pojawianie się kolejnych pokoleń survivalowców...
Tymczasem coś się jednak robi... Na nasze spotkania i wyprawy, nawet krótkie, zjeżdżają moi przyjaciele z Bełchatowa (Martyna), Koluszek (Kęsik), Skierniewic (Fredi) i nie uważają tego za stratę czasu. Zaś chłopcy, wychowankowie ośrodka wychowawczego, wykazują ogromne zainteresowanie tego rodzaju poczynaniom, a poza tym wcale nie są tacy "trudni", za jakich chce się ich uważać.
Najważniejszym wydarzeniem było pojawienie się nowej książki Pałkiewicza - "Syberia. Wyprawa na biegun zimna". Książka umieszczona jest już na naszej liście książek.
Konkretne informacje o zabraniu kogoś na obóz będę mógł dawać dopiero od połowy marca. Kandydatów jest bardzo dużo i w związku z tym będę stosował priorytety:
Zazwyczaj osoby wspólnie jeżdżące w Bieszczady w nasze tajemne miejsce w środku kniei wybierają się także na inne dwu-trzy-dniowe wyprawy w innych porach roku.
Ów "drugi wyjazd", za który się płaci mniej, to najzwyczajniej ponowne wyjechanie z . Tylko za pierwszym razem płaci się więcej, gdyż jest to inwestycja w nowe sprzęty. Uświadamiam też, że nasz wyjazd ma charakter prywatny.
Ponad 20-letnie wyjeżdżanie w Bieszczady pozwala nam buszować po górach i lasach na dziko, poza trasami, gdyż mamy na to wszelkie potrzebne zgody. Dlatego też wolno nam wjeżdżać land-roverem do lasu, biwakować w dowolnym miejscu (poza obszarem będącym pod ochroną), palić ogień i budować szałasy.