Jak tu przetrwać narodzie?

[11.02.2007.]

Pisałem w poprzednim felietonie o książce pani profesor Teresy Walas Zrozumieć swój czas, wkrótce potem pani profesor Maria Janion opublikowała w "Wyborczej" artykuł Rozstać się z Polską; ciekawe porównanie ze względu na różnicę perspektyw. Najważniejsze w tym, co napisała pani Janion, jest określenie Polski jako kraju, który był równocześnie kolonialny i kolonizujący. Dla Wschodu byliśmy kolonizatorami i mieliśmy poczucie wyższości wobec Ukraińców, zwanych Rusinami, czy Białorusinów, a równocześnie czuliśmy, i to pozostało nam do dziś, że Niemcy patrzą na nas z góry. Podczas kiedy Teresa Walas i Maria Janion zajmowały się zjawiskami wewnętrznymi, ja staram się spojrzeć na nasze sprawy z bardziej oddalonej perspektywy.

W zależności od punktu obserwacji i skali, w jakiej obserwacji dokonujemy, wszyscy mają po trosze rację. Znajdujemy się w trudnej fazie przejściowej, ale ta przejściowość nie może się skończyć, ponieważ nie mamy, jak by Gombrowicz powiedział, formy, której wymaga porządny odlew, jakiegoś ukształtowania wewnętrznego.

Kiedy w drugiej połowie lat trzydziestych rozwijał się pod pułkownikiem Kocem Ozon, kiedy trwały targi pomiędzy grupą Mościckiego i grupą Rydza-Śmigłego i starano się wzmóc obronność Polski, tkwiącej pomiędzy Niemcami hitlerowskimi i Sowietami, równocześnie w sposób mniej dostrzegalny zachodził proces faszyzacji, hamowany przez sfery rządowe. Kiedy w styczniu 1939 roku umarł Roman Dmowski, ulice Warszawy zapełniły się młodzieżą akademicką, która faszystowskim pozdrowieniem żegnała trumnę. Już w czasie okupacji przyszło mi do głowy, że, paradoksalnie, napaść hitlerowska uratowała nas przed własnym faszyzmem. Jego resztki manifestowały się w podziemiu - "imperium powstanie z naszej krwi", "Sztuka i Naród" i tak dalej - ale proch spalił na panewce.

Giedroyć powtarzał, że Polską nie mogą i nie powinny rządzić trumny Piłsudskiego i Dmowskiego. O ile w najmniejszej mierze nie zachodzi - niestety! - obawa, by pojawili się jacyś następcy Piłsudskiego, to Dmowski doczekał się duchowego potomstwa, w postaci trzech już generacji rodziny Giertychów. Dziwaczność sytuacji tkwi w tym, że najmłodszy z nich Roman Giertych, mając ogładę, języki, inteligencję, nie ma właściwie żadnej koncepcji politycznej, która by się dała przyłożyć do sytuacji Polski. Ani nie możemy kontynuować dmowszczyzny rozumianej jako poddanie się pod władztwo Rosji, ani nie da się zbyt gwałtownie dążyć do rozsadzenia Unii Europejskiej, ponieważ brak nam na to sił. W Brukseli zyskaliśmy już zresztą miano osła trojańskiego. Pawiem narodów byłaś i papugą... niestety, to się sprawdza w kolejnej odsłonie historii narodowej. Całe warstwy społeczne, jak na przykład szlachta, padają i giną, a duch narodowy pozostaje dziwnie niezmieniony.

Napisał to Stanisław Lem. Zacytowałem fragment felietonu Bez formy z pośmiertnego tomu Rasa drapieżców.


[ strona główna ] [ NOTATNIK KRISKA ] [ AKTUALNOŚCI... ]
[ FILOZOFIA SURVIVALU ] [ ABC survivalowca ] [ PRZYGODY i RELACJE ] [ ŹRÓDŁA WIEDZY ] [ DYSKUSJE i ODEZWY ] [ RÓŻNOŚCI ]
[ ENGLISH VERSION ]