[26.11.2004]
"Czego survivalowego - twoim zdaniem - powinien nauczyć się przeciętny użytkownik dróg w Polsce?" - spytano mnie via internet.
Nie tylko przeciętny użytkownik dróg, ale też przeciętny spacerowicz i przeciętny idący do sklepu czy do szkoły... Każdy. Nie byłoby wielu tragedii i szkód spowodowanych wichurą. Matka nie poszłaby spacerować z dzieckiem w miejsca niebezpieczne i dziecko by żyło. Trasa spaceru nie prowadziłaby pod starymi drzewami. Nie parkowano by tego dnia pod nimi (skutki widać na zamieszczonym wcześniej zdjęciu), a kierowcy wybraliby drogę, na której nie zagrażałoby zmiażdżenie.
Często wypadków nie da się uniknąć - lecący nad głowami dach wybiera swoje własne trajektorie. Nie znamy ich. Stare drzewo, zwłaszcza zaniedbane ogrodniczo, jest podczas wichury naszym wrogiem. I to wiadomo.
W życiu jest naprawdę lepiej, gdy się myśli survivalowo, a więc z uwzględnieniem swego i cudzego bezpieczeństwa. Wtedy nie biegnie się na oślep do tramwaju i w efekcie żyje się dalej. Nie siada się w długim szalu na rower czy motocykl, i jego wkręcenie się w szprychy nie zaciśnie kruchej szyi. Nie przechodzi się koło pochyłej ściany baraku, nie bawi się w wykopie, nie świeci zapałką, by zobaczyć zawartość kanistra, nie włazi na dach w kapciach po deszczu, nie mija rowerzysty rozpędzonym samochodem w odległości 5 centymetrów, nie skacze się z taboretu z nożem w ręku, nie stawia się talerza z gorącą zupą na brzegu stołu pokrytego serwetą, gdy w pobliżu bawi się małe dziecko lubiące za tę serwetę ciągnąć, nie cofa się ciągnika, gdy dzieci bawią się na podwórzu...
A dlaczego wspomniałem film "Pojutrze"? Bo dalekosiężne prognozy odnośnie klimatu na naszej planecie przewidują nasilenie gwałtownych wichur w Polsce.