ARNHEM 1944
Listu do Kol. Stasiaka ciąg dalszy (4)
A teraz wracam do sprawy promu i jego otoczenia. Jak się to stać mogło,
że nie trzymając żadnego z trzech mostów, które były na dolnym Renie pod Arnhem 17 września,
gen. Urquhart nie zadbał o zapewnienie sobie możliwości komunikacji z brzegiem południowym?
Równie dziwny jest zupełny brak zainteresowania znacznym wzniesieniem Westerbouwing tuż nad przystanią promu.
Wzniesienie było wprawdzie porośnięte lasem, ale na samym szczycie znajdowała się
spora przestrzeń nie zadrzewiona, z której skraju roztaczał się obszerny widok
na rzekę i mosty oraz łąki nad rzeką akurat na tym odcinku, gdzie odbywały się przeprawy.
Według wiadomości uzyskanych przeze mnie od Holendrów,
wkrótce po drugiej przeprawie Polaków tutaj właśnie została zainstalowana artyleria niemiecka.
A Ryan (s.459), że nigdy "Bordersi nie zajęli Westerbouwing.
Kompanię Osborna z tego pułku wysłano, aby zaplanować pozycję dla batalionu a w czwartek
[tj. 21.09. właśnie w dniu zrzutu Polaków] przesunięto na pozycje w pobliżu Hartnstein."
Dla gen. Urquharta sprawa Wesstebouwing wydaje się wręcz mało ważna.
Tak oto pisze o niej między akapitami omawiającymi pierwszą przeprawę Polaków (s.172):
"Tymczasem obudzono mnie i powiedziano, że czeka na widzenie ze mną major Breeze,
dowódca oddziału Pułku Borders wyznaczonego do przeprowadzenia natarcia na Westerbouwing.
Był on wyraźnie zaniepokojony jego prawdopodobnym wynikiem.
'Ludzie są bardzo wyczerpani - meldował - i nawet jeśli zdołamy opanować wzniesienie,
jest wielce prawdopodobne, że zostaniemy znowu szybko odepchnięci z powodu braku odwodu.'
Zgodziłem się, że niepowodzenie w tym momencie byłoby fatalne
i że zamiast narażania się na ryzyko odwrotu po zajęciu na krótki czas wzniesienia
powinni pozostać na obecnie zajmowanych stanowiskach."
Czy Pan jako oficer sztabowy znający wszystkie realia sytuacji nie uważa,
że wycofując się z Arnhem I Dywizja powinna raczej była przyjąć za rejon obrony
skrajną część południową Oosterbeek, przystań promu Heveadorp oraz Westerbouwing?
Tam właśnie według Heapsa, tj. nieopodal przystani, wylądowały amfibie Dorsetczyków,
ale droga ku Hartenstein była już zamknięta przez Niemców.
S.163 - Chciałbym rozszerzyć obraz przeprawy Polaków późną nocą z 23 na 24 września.
Co oznaczała zmiana organizacji przeprawy po nadejściu łodzi?
Oczywiście rzecz nie w tem, że dostarczono łodzi w liczbie mniejszej niż zapowiadano,
ale że ich pojemność jednostkowa była znacznie niższa.
Rozkaz przeprawy ustalał nie tylko kolejność poszczególnych jednostek Brygady
a odliczona też została liczba osób do każdej łodzi oraz wyznaczony jej dowódca.
A tu łodzie zjawiają się o wiele później niż ustalono
i jeszcze dotychczasowy podział żołnierzy zupełnie nie pasuje.
Załadunek odbywa się więc w pośpiechu pod ogniem niemieckim. Całe szczęście,
że wcześniej można było trochę przespać się na ziemi pod osłoną wału nadrzecznego.
Podobnie jak poprzedniej nocy, kiedy oczekiwaliśmy na przeprawę,
która nie doszła do skutku.
A jeszcze wcześniej 22.09. cała nasza drużyna z jej dowódcą por. Smyką
poszła z rana na patrol w stronę rzeki; na przedzie szedłem ja, wyznaczony na szperacza.
Po powrocie z patrolu z kolegą podchorążymx kopaliśmy wspólną szczelinę przeciwpancerną,
w której czekaliśmy na atakujących Niemców.
Przy opuszczaniu Driel - nie pamiętam już na pierwszą czy drugą próbę forsowania rzeki -
znowu otwierałem marsz jako jako szperacz, tym razem w kompletnych ciemnościach.
A więc teraz, kiedy załamał się ustalony porządek przeprawy, nie było czasu
na dokonanie żadnego nowego podziału i nad rzeką oficer saperów wołał:
"Kto jeszcze do tej łodzi! No, dalej! Są miejsca!"
Poszedłem i wsiadłem nie oglądając się; w ten sposób rozstałem się z kolegą podchorążym,
i z dowódcą drużyny, którzy do Oosterbeek już nie trafili.
Później po drugiej stronie sam byłem przez niespełna 24 godziny dowódcą drużyny,
do czasu opuszczenia naszego odcinka obrony przy odwrocie.
A sama przeprawa udała się doskonale, zachowywaliśmy się bardzo cicho,
co raczej nie było konieczne, gdyż Niemcy robili dużo hałasu
ostrzeliwując rzekę ogniem artyleryjskim i maszynowym.
Żaden pocisk nas nie trafił i suchą nogą wyszedłem na brzeg.
Oczywiście w łodzi byłem cały czas w napięciu, zwłaszcza,
że w ręczniku uwiązanym na szyi miałem puszkę
z żywnością dostarczoną nam za dnia z zrzutu zaopatrzenia.
S.164 - Nie wiem czemu podał Kolega, że dowództwo batalionu na brzegu północnym objął por. Pudełko.
Kiedy byliśmy już na naszych pozycjach w Oosterbeek, ppor. Prochowski,
który stał się moim bezpośrednim przełożonym,
zakomunikował mi o wcześniejszej śmierci kpt. Gazurka
i przejęciu jego funkcji przez por. Beredę.
Jestem w ogóle nieco zawiedziony przedstawieniem w książce
spraw związanych z Polakami na północnym brzegu.
Na jakich pozycjach tam się znajdowali?
Ostatnia publikacja poświęcona bitwie a wydana w Polsce przed książką Kolegi,
tj. "Brygada spod Arnhem" Drozdowskiego,
podawała nieco szczegółów dotąd nie ogłaszanych w druku,
na podstawie raportu por. Beredy po bitwie.
Wydawało mi się, że to zachęci do ujawnienia później jeszcze innych detali
w oparciu o te materiały archiwalne a także na przełożenie języka wojskowego
raportu powołującego się, zapewne, na załączone szkice -
na język potoczny, bardziej zrozumiały dla czytelnika.
Spróbujmy ustalić, ilu polskich spadochroniarzy znalazło się ogółem na brzegu północnym,
bo tego dotychczas nie zrobiono.
Pomocne tu będą dane zamieszczone u Tucholskiego , tj. tabelka III na s.210
i dodatkowe informacje podane na s.211-215.
Jak wynika z bibliografii, korzystał on z materiałów archiwalnych,
i chociaż mogą one nie być w 100% dokładne, trzeba się na nich oprzeć.
Ostateczny obraz przedstawia poniższa tabela zbierająca liczby żołnierzy lądujących
na brzegu północnym bezpośrednio w trzech pierwszych trzech rzutach
oraz przybywających później do Driel poprzez rzekę.
Możemy z tej tabeli wyczytać, że ogółem na brzegu północnym było 330 Polaków
(nie licząc korespondentów wojennych).
Z tego 125 lądowało tam bezpośrednio a 205 przeprawiło się przez rzekę.
JEDNOSTKA |
17.09 |
18.09 |
19.09 |
23.09 |
24.09 |
OGÓŁEM |
Kwatera Główna |
3 |
7 |
- |
- |
14 |
24 |
1 Baon |
- |
- |
5 |
- |
- |
5 |
2 Baon |
- |
- |
5 |
- |
- |
5 |
3 Baon |
- |
- |
5 |
52 |
95 |
152 |
Dyon A.I. |
1 |
2 |
- |
- |
- |
3 |
Dyon ppanc |
- |
18 |
51 |
- |
44 |
113 |
K. Saperów |
- |
4 |
- |
- |
- |
4 |
K. Łączności |
3 |
- |
6 |
- |
- |
9 |
K. Zaopatrzenia |
- |
- |
7 |
- |
- |
7 |
K. Sanitarna |
- |
- |
8 |
- |
- |
8 |
RAZEM |
7 |
31 |
87 |
52 |
153 |
330 |
Najwięcej było żołnierzy z 3 Baonu, przy czym stanowili oni nieco ponad 40%
desantowego stanu tej jednostki, oraz Dyonu ppanc. - nieco ponad 86% stanu.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że - jak podaje Tucholski -
w czasie tragicznego lądowania szybowców 19.09 od razu poległo 5 polskich żołnierzy
a rannych zostało 9 osób, to powiększając tą ogólną ilość strat o przypuszczalną
ilość wziętych wtedy do niewoli: dla operowania okrągłymi liczbami - 16 osób
(jak dotąd prawdziwe dane nie są znane),
uzyskamy liczbę ok. 300 polskich spadochroniarzy biorących udział
w obronie pozycji brytyjskich w Oosterbeek.
Nie znam źródeł brytyjskich określających tę liczbę.
Może to do tej całości odnosi się zdanie Małyszkiewicza (z.2 s.47)
"Źródła brytyjskie podawały, że po tej przeprawie [24.09] do działań do Oosterbeek wkroczyło 270 Polaków" -
chociaż jego redakcja tego nie sugeruje.
Wydaje się - przecenia ilość Polaków przeprawionych 24.09 Urquhart piszący (s.184)
"... dotarło do nas nie więcej niż 2000."
Jak na razie wiemy, było ich wtedy 153 (patrz tabela wyżej).
Obecność Polaków w Oosterbeek zasługuje na uwypuklenie, gdyż nazbyt często się o tym zapomina,
na przykład "Londyńska lista" w tytule zawiera tylko słowa "Arnhem - Driel";
podobnie jest z tablicami pamiątkowymi w polskich kościołach.
Udział Polaków na brzegu północnym stanowił 1/5 wszystkich walczących spadochroniarzy Brygady
(tj. bez zrzutów morskich).
Tu miejsce na podkreślenie, że z 96 naszych spadochroniarzy poległych w czasie bitwy
lub zmarłych później z ran co najmniej 31, a więc prawie 1/3, zginęła na brzegu północnym lub w rzece.
Ustaliłem to na podstawie "Roll of Honour" -
listy poległych zawierającej też dane o miejscu pierwotnego pochówku,
a przesłanej mi przez - można dziś powiedzieć - legendarną p. Baltussen.
Czasami z miejsc pochówku poległych daje się z grubsza odczytać położenie pozycji.
Dalej o ojcu
Powrót do poprzedniej strony
Powrót do pierwszej strony
Strona utworzona dnia 28-09-2002
przy pomocy programu Pajączek 2000 PRO