ARNHEM 1944
Listu do Kol. Stasiaka ciąg dalszy (2)
Uwagi i pytania
S.51 - Jako uzupełnienie Pana wspomnień z ćwiczeń z Brytyjczykami nasuwa mi się dosyć charakterystyczny epizod.
Otóż 3 baon - a w każdym razie moja wtedy 7 kompania jesienią 1943 roku
odbywała ćwiczenia z formacja brytyjskich Black Watch'ów.
Oni byli w natarciu, my zaś w obronie.
Brytyjczycy niezbyt chętnie szli na nasze pozycje i tłumaczyli to przed swymi oficerami faktem,
że Polacy strzelają ostrymi nabojami. Dopiero przy omawianiu wyniku ćwiczeń polscy oficerowie wyjaśnili,
Że dość często przed oddaniem strzału nasi chłopcy kładli na lekko nachylone lufy karabinów monety pensowe,
które lecąc wydawały głos brany przez naszych przeciwników za świst pocisku.
Może zresztą niektórzy Polacy potajemnie strzelali z zaoszczędzonych na strzelnicy ostrych nabojów,
oczywiście jednak nie celując w Brytyjczyków.
Dokuczyliśmy przeciwnikom także nocą.
Gdy odkryto, że na moście w pobliżu naszych pozycji postawili oni wartownika,
dca plutonu (chyba) por. Zwolański zaproponował, żeby go porwać zbliżając się
sformowaną grupą w sposób ostentacyjnie jawny. Byłem w tym ochotniczym oddziałku.
Szedł ona ku mostowi miarowym i głośnym krokiem a gdy był dostatecznie blisko,
wyznaczeni udzie chwycili wartownika obezwładniając go i zatykając mu usta.
Widząc nas idących tak pewnie Black Watch zupełnie nie reagował.
Mieliśmy na sobie brytyjskie mundury, berety nasze nie były w ciemnościach
zbyt widoczne a nasza bezczelna swoboda nie pozwalała mu pomyśleć, byśmy byli Polakami.
S.79 - Ciekawe, że w żadnej z wydanych dotąd książek poświęconych Brygadzie,
nie wspomina się nawet o II kursie szkoły podchorążych Brygady, który był zorganizowany w Elie,
a właściwie w Earlsferry, w czasie od 6 grudnia 1943 do 11 czerwca 1944 roku.
Jako dokumentację załączam odbitkę kserograficzną mego świadectwa ukończenia tego kursu.
Podpisał je Sosabowski (wówczas pułkownik) oraz komendant szkoły, kpt. Hojnor.
W spisie imiennym uczestników desantu wykazany jest on u Kolegi jako dowódca kompanii dowodzenia.
Skakał 21 września, ale nie wiem jakie funkcje wtedy rzeczywiście pełnił.
Został odznaczony Krzyżem Walecznych.
Szefem szkoły był chor. Jaśniak (podaję to nazwisko na odpowiedzialność kol. Antonowicza,
który zresztą pomógł odtworzyć mi większość nazwisk, na pół przeze mnie zapomnianych).
Część elewów była podoficerami. Ogółem było tylko 30 elewów,
z których 3 zostało odwołanych z różnych przyczyn w czasie trwania kursu.
6 elewów rekrutowało się z Samodzielnej Kompanii Grenadierów.
Niemal wszyscy absolwenci wywodzący się z Brygady (a mianowicie 22 osoby)
brali udział w desancie a 3 z nich poległo pod Arnhem.
Instruktorami byli:
kpt. Marian Kosieradzki (minerka)
por. Jan Talaśka (taktyka)
por. Jerzy Leśniak (moździerze)
oraz dowódcy trzech drużyn, których nazwiska podaję w tabelce, nieco dalej.
Przypominam sobie urywki piosenki ułożonej przez elewów i opiewającej naszych wykładowców i przełożonych.
Krótki dwuwiersz poświęcony Talaśce brzmiał następująco:
Nie używa wódki, dżinu -
Za to jeździ do Pitłimu.
W niedalekim miasteczku Peetweem porucznik miał jakąś bohdankę.
Drugi, zachowany w mej pamięci, dwuwiersz :
Gruchnie moździerz, wrzaśnie Leśniak!
Nie zapomnim o nim w pieśniach.
S.93 - Bardzo trafne jest sformułowanie Kolegi o stosunku żołnierzy do gen. Sosabowskiego:
"Mimo, że żołnierze bali się go i czasem woleli się z nim nie spotykać, to jednak lubili swego dowódcę."
Bali się go i młodsi oficerowie.
Jeden z nich opowiadał mi, jak przed wejściem do gabinetu "Starego",
zwykli byli robić w powietrzu ruch w dół wzniesioną dłonią, taki sam,
jaki robił instruktor nakazujący skok z samolotu lub balonu: Go!
Biedny podchorążak, który meldował się "Sosabowi":
"Panie pułkowniku, podchorąży X...!" -
miał trzykrotnie przerywane krzykiem: "Kto!?", zanim zorientował się,
że powinien powiedzieć także swój stopień.
Generał był jednak mocno związany ze swymi spadochroniarzami i słowa jego ostatniego rozkazu,
gdy rozstawał się z Brygadą były prawdziwe i szczere...
"Poprzez dole i niedole, trudy i niebezpieczeństwa
równe strzelcowi spadochronowemu i jego generałowi,
organizowaliśmy i tworzyliśmy naszą rodzinę spadochronową.
Tworzymy ją i tworzyć będziemy nadal bez względu na to,
jaki kto ma przydział służbowy.
A gdyśmy tak wiele razem przeżyli, rozumiecie dobrze,
jak bardzo jest mi ciężko rozstawać się z wami.
Wiem dobrze, że i wam również."
Sam spotkałem Sosabowskiego tylko dwa razy.
Pierwszy raz - gdy przyjechał z krótką wizytą do podchorążówki. Zastał nas na poligonie,
ale nie interesował się wiele wynikami strzelania, a zebrał nas w luźnej grupie koło siebie
i rozmawiał zadając pytania. Nie pamiętam tego postawionego mnie, bo było postawione dość ogólnie -
w każdym razie szło o sprawy bytowe oddziału w warunkach bojowych.
Odpowiedziałem prawidłowo, "Stary" zaś rozwijał moją odpowiedź,
podkreślając, jak ważne jest dbanie o podstawowe potrzeby żołnierzy.
Drugie spotkanie odbyło się w czasie zrzutu pod Driel.
Lądowałem pod ostrzałem na dość rozległym ugorze i po wyjęciu broni z kitbagu,
kłaniając się pociskom, pobiegłem w kierunku odległego sadu.
Gdy tam dotarłem, strzały przycichły i wśród drzew
zobaczyłem kilkunastu naszych chłopców wałęsających się,
rozmawiających i oglądających trupa jakiegoś spadochroniarza.
Wydało mi się, że ta rozluźniająca przerwa trwa nazbyt długo,
a tu wszyscy w hełmach i "smokach", i nie można rozpoznać szarż, twarze niecałkiem znajome.
Zdecydowałem się objąć komendę, sformowałem bractwo i skierowałem ku rzece,
którą znaczył odległy, wysoki i zadrzewiony drugi brzeg oraz lecące stamtąd pociski artyleryjskie.
Po przejściu kilkuset metrów spostrzegłem Generała siedzącego na trawie
i oglądającego jakieś papiery w towarzystwie nieznanego mi oficera.
Podszedłem i zameldowałem grupę, niezbyt prawidłowo, bo nie podałem ani stanu ludzi
(wcześniej nie kazałem odliczać), ani ich przynależności wszak mi nie znanej.
Generał przyjął meldunek bez słowa,
polecił towarzyszącemu mu oficerowi objąć komendę i ruszyliśmy dalej.
Zrobiło mi się lżej.
I tak chyba trafiłem do Pana książki, gdzie na stronie 142 napisano:
"Spotkałem gen. Sosabowskiego. Wylądował szczęśliwie.
Znalazła się przy nim grupa żołnierzy." - to była właśnie ta moja grupa.
S. 96 - Charakteryzując naszych spadochroniarzy rozróżnia Kolega 3 grupy,
zależnie od pośredniego środowiska, z którego przybyli do Brygady.
Otóż przyznając pewną zasadność takiego podziału, przestrzegałbym przed zbyt łatwym uogólnianiem.
Na przykład sprawa nieufności tych ze wschodu.
Moja droga wiodła z Rosji przez Środkowy Wschód a będąc już w Brygadzie,
po pierwszych czterech miesiącach, znałem więcej spraw osobistych mego towarzysza
z drużyny w 7 kompanii, młodego chłopa z dużego gospodarstwa w białostockiem,
który wstąpił do polskiego wojska w Związku Radzieckim -
niż po półrocznym pobycie w podchorążówce o sprawach bardziej bliskiego mi kolegi
z Polski południowo-zachodniej, przybywającego ze szlaku Słowacja, Węgry, Francja.
My "ze wschodu" rzeczywiście różniliśmy się przez jakiś czas od pozostałych.
Na przykład na samym początku pobytu w Szkocji słyszało się jeszcze w naszym środowisku wyrazy
"krużka" zamiast "kubek"
lub "pajka" od rosyjskiego "pajok" = "racja, porcja" dla określenia chleba);
stosowane one były raczej żartobliwie.
Jednak chleb chowany w sienniku, to nasz koleżeński, złośliwy półżart,
z którego później inni stworzyli półlegendę.
WYKAZ ELEWÓW SZKOŁY PODCHORĄŻYCH W EARLSFERRY
I drużyna
LP
|
IMIĘ I NAZWISKO
|
DATA ZRZUTU
|
JEDNOSTKA BRYG.
|
1.
|
dca plut. Jan Celka
|
23.09
|
4 K
|
2.
|
Władysław Czurak
|
23.09
|
3 K
|
3.
|
Tadeusz Domański
|
21.09
|
2 K
|
4.
|
Jerzy Gmytrasiewicz
|
23.09
|
9 K
|
5.
|
Sławomir Kwiatkowski
|
21.09
|
9 K
|
6.
|
Władysław Mazur
|
21.09
|
9 K
|
7.
|
Edward Skowron
|
23.09
|
K DOW 3 BAON
|
8.
|
Wojciech Skuriat
|
21.09
|
6 K
|
9.
|
Zbigniew Zjawin
|
19.09
|
DYON PPANC
|
10.
|
Wiktor Zuberek
|
21.09
|
8 K
|
11.
|
Anatol Żukowski
|
21.09
|
4 K
|
II drużyna
LP
|
IMIĘ I NAZWISKO
|
DATA ZRZUTU
|
JEDNOSTKA BRYG.
|
1.
|
dca plut. pchor. Leon Prochowski
|
-
|
-
|
2.
|
... Adamczak
|
-
|
-
|
3.
|
Stanisław Antonowicz
|
23.09
|
1 K
|
4.
|
-
|
-
|
-
|
5.
|
Antoni Hop
|
21.09
|
DYON PPANC
|
6.
|
... Krasiński
|
-
|
-
|
7.
|
Jerzy Makowski
|
-
|
-
|
8.
|
Leon Sulisławski
|
-
|
-
|
9.
|
... Śliwa
|
-
|
-
|
10.
|
Józef Tarnowski
|
23.09
|
9 K
|
11.
|
... Włodarczyk
|
-
|
-
|
III drużyna
LP
|
IMIĘ I NAZWISKO
|
DATA ZRZUTU
|
JEDNOSTKA BRYG.
|
1.
|
dca kprl Jan Janiszewski
|
23.09
|
3 K
|
2.
|
... Czechowski
|
-
|
-
|
3.
|
Zygmunt Fiszer
|
21.09
|
5 K
|
4.
|
Stanisław Gospodarowicz
|
21.09
|
K DOW 2 BAON
|
5.
|
Tadeusz Lampert
|
23.09
|
4 K
|
6.
|
Anatol Łuczyński
|
23.09
|
3 K
|
7.
|
Tadeusz Ostojski
|
21.09
|
5 K
|
8.
|
Zbigniew Sudnik
|
II RZUT M.
|
DYON PPANC
|
9.
|
Mirosław Werner
|
23.09
|
3 K
|
10.
|
Lech Ziołowski
|
21.09
|
K DOW 2 BAON
|
11.
|
Ignacy Żebrowski
|
23.09
|
K DOW 3 BAON
|
Dalej o ojcu
Powrót do poprzedniej strony
Powrót do pierwszej strony
Strona utworzona dnia 28-09-2002
przy pomocy programu Pajączek 2000 PRO