Sposobem na przeżycie niezwykłej przygody jest gra "role playing" na łonie natury, podczas wędrówki. Ten typ gry fabularnej przeżywa na Zachodzie niezwykły rozkwit. Zawdzięcza go nie tylko fabułom z gatunku "fantasy", ale i konieczności wczuwania się w odgrywane role. Prowadzenie obozu survivalowego w połączeniu z "role playing game" wydaje się jak najbardziej naturalne, i może być nie lada gratką dla smakoszy jednego i drugiego !
Czym jest osławione RPG ? Kiedy zbierze się mała gromada ludzi (około 3 do 6-8, a nawet 12) lubiących fantazjować, mających do tego wyobraźnię i nieco żyłki aktorskiej, mają okazję, by doznać niesamowitej przygody wcielenia się w baśniową albo mityczną postać. Mistrz Gry - ktoś znający reguły i potrafiący prowadzić innych ku awanturom w wyobraźni - kreuje sytuacje, w których pozostali uczestnicy muszą określić swoją rolę. Nie polega to na opowiadaniu jedynie swoich reakcji. Uczestnicy grają, przeżywają w miarę możliwości to, co podsuwa im Mistrz Gry.
Wśród zadeklarowanych miłośników RPG panuje rozpowszechniony pogląd, że granie wymaga mnóstwa akcesoriów, między innymi kości, którymi dokonuje się wyborów losowych. O ironio !, ci, którzy szydzą ze zwykłych śmiertelników i ich braku wyobraźni, sami wymagają dodatkowego wyposażenia dla swych poczynań, które dzieją się właśnie w wyobraźni. Sądzę, że jedynym narzędziem, jakie może być używane, będzie kartka, na której co jakiś czas zapisuje się parametry gry. Resztę dorzuci człeczy mózg, który z powodzeniem może służyć i za kostkę do gry, i za żetony, i za planszę, i za podręcznik, i za bestiariusz...
Do tego troskliwie przyłoży się Matka-Natura tworząc nastrojowe dekoracje w postaci krwawego zachodu słońca, mgły ogarniającej kurhany, nagłej błyskawicy, spadającej gwiazdy, szelestów, szeptów, tajemnych ogniskowych woni z zaświatów...
I tak każdy rozwiąże sobie tę sprawę we własnym zakresie. Ważne jest, że warto pokusić się, by wprowadzić RPG na survivalowe drogi - pasują do siebie jak ulał.
Ot, wyobraźcie sobie, że nie idziecie wcale z plecakiem na Śnieżkę, ale jest to wasza wyprawa łupieżcza na wraży zamek warowny. W dodatku, choć idziecie jedną grupą, tworzycie naprawdę dwie konkurencyjne grupy i jest z wami kilku niezdecydowanych.
Działając wspólnie będziecie mieli przewagę nad obrońcami warowni. Gdy zwyciężycie, do podziału będzie sporo skarbów, lecz lepiej by było, aby przypadło ono... mniejszej liczbie zwycięzców. Takie jest zbójeckie prawo, prawda łapserdaki ?
No, a co z niezdecydowanymi ?