PSYCHOLOGIA
Potem niektórzy stwierdzają,
iż są tak skomplikowani,
że nie ma co grzebać w osobowości,
bo do niczego się nie dojdzie.
Inni po pewnym okresie poszukiwań orzekają,
że człowiek jest zły z natury
i rezygnują z obrzydzeniem z dalszego poznawania.
Ja pozostałem ciekaw duszy człowieka,
bo kocham naturę, a człowiek do niej przynależy.
I co mi zrobisz...?
Pewnie dlatego zacząłem pracować
jako wychowawca w zakładzie wychowawczym.
Kto mnie zna, ten się nie dziwi.
Interesuje mnie fenomen świadomości - czym ona jest, co może dać...
Zainteresowała mnie kiedyś koncepcja Kahunów, która wyodrębnia trzy rodzaje JA -
JA niższe (będące podświadomością zarządzającą naszą pamięcią i popędami),
JA średnie (a więc świadomość i jakgdyby nasze samo sedno),
JA wyższe (coś, co kościół katolicki nazywa aniołem stróżem)
A wszystkie te JA nie są trzema istotami, czy duszami.
Są JEDNYM.
Są TRÓJCĄ...
MUZYKA
Kiedy byłem w liceum - pokochałem Vivaldiego i Bacha.
Wtedy też zapoznałem się z dyrygentem
chóru z Poznania, słynnych Poznańskich Słowików -
Stefanem Stuligroszem.
Ta znajomość zaważyła na moich muzycznych
poszukiwaniach i fascynacjach.
Już na studiach byłem posiadaczem około 800 płyt gramofonowych.
Utworów Vivaldiego posiadałem ponad 100.
Podobnie było z Bachem i Mozartem.
Do takiej liczby zbliżał się Haendel.
Moja płytoteka zawierała muzykę od mszy gregoriańskiej
po Pendereckiego. Był Czajkowski, Sibelius, Haydn, Chopin, Karłowicz.
Nie zabrakło też Czerwonych Gitar, Skaldów, The Beatles, Moody Blues,
Pink Floyd, Genesis, Marillion, Queen, King Crimson, Jethro Tull,
Perfect, Budki Suflera, Grzegorza Turnaua,
Wilków, Myslowitz, czasem hip-hopu...
Muzyka towarzyszy mi stałe. Nie potrafię bez niej żyć,
choć nie jestem nałogowcem całkowitym.
Przecież wędrując po górach z plecakiem
nie biorę ze sobą żadnego walkmana.
Kajtek mówi, że przecież słucham wtedy ptaków,
własnego oddechu i bicia serca, trzeszczenia pasikoników, wiatru
- a to przecież muzyka natury.
KOMPUTER
Potem stał się AMD-K6(2) z zegarem 300, Celeronem 500, Duronem 800, Athlonem 1700+ i 2500+
wymienił sobie ręczny skaner na płaskiego Primaxa 4800, a potem Plustek ST24
a przyjaźń z 9-igłowym STARem zamienił sobie na małżeństwo z 24-igłową OKI,
by ją potem rzucić dla młodziutkiej i zgrabnej, kolorowej drukareczki CANON 4300 i HP 6L.
Potem nastąpiły zmiany: procesor - Intel Core2 Quad 1600 Mhz,
Drukarka - HP LaserJet P2050 Series PCL6
oraz Canon Inkjet iP4200,
skaner Canon LiDE 700F
Mój komputer, jeszcze będąc ATARI ST,
nauczył się pracować w zawodzie DTP
i najpierw wykonywał - dla sportu - wizytówki,
a potem - jako PC - zajął się już poważniejszą pracą
i wykonał już chyba pięć książek.
Zakosztował w tym niezle i wkrótce ma się ukazać książka szósta, a
może i siódma.
Piąta książka powstała na moim pecusiu od początku do końca,
bowiem w końcu to ja sam byłem jej autorem (sic!).
Jej tytuł wymieniam niżej. Nie da się ukryć, że jestem z niej
dumny.
Lubię grać. Nie tylko na organkach, również na komputerze.
Przede wszystkim pociągają mnie strategie: spokojne, wyrafinowane.
Muszę tu pomyśleć, aby mój manewr okrążający się powiódł.
Ale mogę też zaatakować "na wariata", bez oglądania się na skutki.
Gram w przygodówki, symulatory lotnicze, managery piłkarskie...
Moje ulubione gry to Unreal, Thief, Half-life, Nomad Soul, Spycraft, Incubation,
Nox, System Shock 2, FIFA '02, Championchip Manager 03/04 i Total Club Manager 2004,
SM Gettysburg, seria V for Victory, seria Close Combat, Rainbow Six,
Team Apache, F-16, Fallout, Torment Planescape, Blade Runner, CyberJudas,
Desperados, Fallout Tactics, Sudden Strike, Black & White...
Deus Ex, The Longest Journey, Syberia, Battlefield 1942, Mafia,
Max Payne2, Vietcong, Call of Duty,...
Wreszcie - Football Manager 2011, Wiedźmin, Fallout 3,
Dragon Age, II Worlds, Mass Effect, Metro...
Spora rozmaitość - prawda?
SURVIVAL
Zacząłem wędrować samotnie,
a potem przyłączyły się do mnie różne niespokojne dusze.
Penetrowaliśmy głównie Bieszczady,
choć trafialiśmy i do Borów Tucholskich, i w Pieniny,
i w Tatry, a teraz mamy ochotę wyruszyć na wędrówkę do Szwecji -
jest piękna i dzika. Wciąż mamy ochotę - od lat...
Napisałem książkę o survivalu. Jej tytuł "Survival po polsku".
Jest to taki ni to podręcznik,
ni to gawęda przy ognisku. Chciałem, by książka była "żywa".
Już - sierpień 2001 - pojawiło się
jej drugie wydanie, poprawione i uzupełnione.
(możesz ją u mnie zamówić)
Okazało się, że moja strona survivalowa, ta NAPRAWDĘ survivalowa,
zrobiła sporo zamieszania. Podane tam linki do innych podobnych stron
czynią z niej niezłą bazę danych, o czym donieśli mi niektórzy survivalowcy.
Witryna była już przedstawiona w paru czasopismach, w tym we WPROST.
Interesuję się również Bitwą po Arnhem, gdzie walczył mój ojciec -
była to sprawa przetrwania... na bardzo poważnie.
KSIĄŻKI
Książką mego życia nazwałem trylogię,
która w pierwszym wydaniu nikogo prawie
nie zainteresowała. Niezły numer,
bo potem wszyscy zabijali się, żeby kupić
"Władcę Pierścieni" J.R.R. Tolkiena.
Oświadczam, że jeździłem na Gryfie (rower Ukraina)
i machałem Żądełkiem (nóż do papieru)
jako uczeń siódmej klasy w 1966 roku.
Potem było mnóstwo cudownych książek.
Lubiłem tak samo Alistaira Macleana, Johna Grishama,
jak Umberto Eco (zwłaszcza "Imię róży"), Axela Munthe,
Josepha Conrada, Melchiora Wańkowicza czy choćby Joannę Chmielewską.
A czy znacie historyczne rozważania Pawła Jasienicy?
Lubię przede wszystkim przeżycia, które jestem w stanie sam sobie
wyobrazić zamiast mieć je podane przez usłużnego reżysera TV.