Survival - przetrwać dzieckiem?



PRZETRWAĆ DZIECKIEM - to jest problem, który mieści się we właściwie zadanym pytaniu.
Zapytałem wszakże nie o to, jak przetrwać będąc dzieckiem.
Pozostanie dzieckiem, nie oznacza też dla mnie pozostania przy bezradności.
Dziecięcość w człowieku, który fizycznie wyrósł już ponad główki małolatów,
oznacza dla mnie mniej więcej to samo, co spostrzeganie,
że król jest nagi, beztroskie dłubanie w nosie, wyciągnięcie ręki do cukierka.

Fałsz dorosłości jest poukrywany w konwenansach.
Nazywam takie konwenanse nieco brutalnie:
zamiast wytarcia pupy, przypudrowanie - niczego nie widać!
Sztuka pozostania dzieckiem - tak!
sztuka - polega na dążeniu do rozumienia i zrozumieniu zjawisk,
procesów oraz zależności składających się na co, co nazywamy naturą,
a następnie na tym, by potem swoich odkryć nie upychać pod dywan,
gdy okazują się niewygodne.

SURVIVALOWCY SĄ SPOSTRZEGANI, jako ludzie "szukający adrenaliny".
No więc właśnie teraz mówię wyraźnie:
myślący survivalowcy nie poszukują adrenaliny!
Trzeba spostrzegać wyraźnie puder - ideą survivalu jest przetrwanie,
a nie doświadczanie dreszczyków na skórze.
Poszukiwacze adrenaliny powtarzają czynności
prowadzące do przebywania w warunkach ekstremalnych dla rozładowania napięć,
z którymi oni nie mogą sobie poradzić.
Zakończeniem każdej akcji ma być ach!
zaś ekstremaliści godzą się, że zawsze może się zdarzyć to,
iż zamiast ach! będzie bum!
To jest wliczone w koszta biletu.
Poszukiwacze adrenaliny działają najczęściej pod wpływem instynktu
albo też na skutek występowania odruchów,
a potem mogą dumnie wodzić wzrokiem jacy to oni są dzielni.

SURVIVALOWCY SĄ DZIEĆMI. Dzieci lubią się bać.
Wzajemnie się popychając wchodzą do ciemnej komórki,
chichoczą, ostrożnie stawiają kroki,
by nagle z wrzaskiem uciec na jasne podwórko.
Bo chcą przetrwać.
Wyobraź sobie, że któreś z dzieci na siłę wepchnięto do środka,
pomiędzy ciemności i potwory, i zamknięto drzwi na głucho...

Ale...
Dzieci nie dążą do tego, by trwać w strachu.
Chcą jedynie się z nim oswoić, by go potem poznać,
by móc... poznać siebie.

Ekstremaliści chcą trwania w stanie ekstremalnym.
Powietrze jest im potrzebne, by je nabrać przed ponownym porwaniem przez wir.
Podejrzewam, że ponadto potrzebują zazdrosnych spojrzeń innych ludzi.
Nie twierdzę, że to jest złe - żeby nikt mi tego nie powiedział!
Twierdzę, że nie są survivalowcami.

DZIECI SĄ SURVIVALOWCAMI.
Dzieci wysuwają palec do przodu, żeby zobaczyć,
czy ugryzie, czy oparzy, czy kopnie prądem.
Czynią to dla poznania.
Starają się rozumieć.
Nie powtarzają czynności nieprzyjemnych i groźnych.

Niektóre z dzieci stają się dorosłymi.
Już w początkowej fazie zaczynają powtarzać czynności,
które zaburzają ich świadomość, które narażają ich zdrowie i życie.
Nie robią tego dla poznania, robią to dla innych - dla ich zazdrosnego spojrzenia,
dla poczucia wspólnoty, dla niewyróżniania się spośród innych,
dla poczucia lepszości od tych, którzy tego nie robią...
Robią to dla ach! i dla bum!

A czasem to już oznacza koniec dziecięctwa.
Co o tym sądzicie?



SURVIVAL NALEŻY DO MAŁEGO KSIĘCIA. Jednak...




Powrót do pierwszej strony